462 tyle naliczyłam kwadracików po uszyciu :)
warto było świetna zabawa
Pokrowiec powstał z resztek bawełnianych upychałam w kartonie
i trzeba było z nimi zrobić porządek. Spód pokrowca też z resztek plus mężowska koszula - była se :P
Szyło się fajnie ale lekko nie było bo zgrubienia spore widać będzie po szwach jak maszyna się buntowała - oj przydała by się inna stopka do takiego szycia.
kwadraciki cięłam tak z doskoku nożyczkami nadal
Przy cięciu miałam pustkę w głowie jak ułożyć,
ale potem jakoś poszło oby zacząć
Poszłam na łatwiznę tym razem i najpierw przykleiłam je na grubą bardzo flizelinę,
chciałam by był od razu sztywny.
Zszywanie to już pestka, po zszyciu wszystkich np.poziomo
nacinamy i szyjemy pionowo
i gotowe te już uprasowane wcześniej były rulonikami
a tu naszykowane boki
i kieszonka
Tak się potem zaszyłam że nie mam zdjęć szczegółowych,
ale zaczęłam od góry przyszyłam do dwóch górnych brzegów wypustkę
(bo inaczej być nie mogło)
potem złożyłam dwa kawałki te z wypustką prawymi stronami do siebie
i przeszyłam zostawiając miejsce na otwór
Potem na bokach też najpierw naszyłam wypustkę i doszyłam bok,
prawda że proste tak wyglądało
na drugim boku miała być kieszeń więc ją zrobiłam
do góry kieszeni doszyłam wypustkę
Następnie do prawej strony kieszeni tu gdzie wypustka doszyłam podszewkę kieszeni.
Za każdym razem szyłam po ściegu gdzie wszywałam wcześniej wypustkę dzięki temu miałam pewność że ładnie będzie wszyta - tu też widać lewą stronę sztywną
wywróciłam i zrobiła stębnówkę
przypięłam szpilkami (widać że rękaw mężowej koszuli)
przeszyłam i wycięłam
a potem zrobiłam po całości stębnówkę (fot. pierwsze na górze)
Teraz zabrałam się za podszewkę.
Wymierzyłam wycięłam zaś kombinowanie bo resztki i wspomogłam się mężową koszulą.
Najpierw zrobiłam górę pokrowca potem doszyłam boki wszystko obrzucone
Do pokrowca do dołu doszyłam wypustkę, ułożyłam do prawej strony pokrowca, prawą stroną podszewki
i szyłam dół zostawiając bok tu gdzie nie ma kieszeni otwór na wywrócenie.
Po wywróceniu zaszyłam otwór maszyną i przestębnowałam naokoło na 1 mm,
a potem jeszcze jedną przeszycie naokoło po środku kratki.
Na koniec zostało wykończenie otworu.
I gotowe
Cudowny. Pięknie wykończony. Kiedyś może uda mi się zebrać siły na uszycie podobnego.
OdpowiedzUsuńKwadracikowe szaleństwo, w którym jest metoda robi wrażenie. Bardzo ładny!
OdpowiedzUsuń